Choć mam dwie lewe ręce do prac manualnych, to od czasu do czasu lubię zmontować coś samodzielnie, a jeśli w grę wchodzi szycie, to już w ogóle nie trzeba mnie namawiać.
Moja ciocia miała zakład krawiecki, a to zobowiązuje. Już jako mała dziewczynka, doskonale radziłam sobie z igłą i nitką. Na początku szyłam poduszki na igły, ale kiedy w domu było więcej poduszek niż igieł zaczęłam szyć ubranka dla lalek. Materiału (ścinków materiałów) dostarczała rzecz jasna ciocia. Potem, kiedy dorosłam, rozstałam się z szyciem – od czasu do czasu trafiła się jakaś skarpeta do zacerowania, a po narodzinach córki, kiedy zdałam sobie sprawę, co to za gagatek mi rośnie, odkurzyłam igłę i nici na wypadek cerowania dziurawych kolan w jej leginsach. Jednak i tu nie bardzo miałam jak się popisać – przyszyłam może dwie serduszkowe łatki i jednego kotka na czapce dla ozdoby…
Pewnego dnia przyszedł mi do głowy pomysł na uszycie piłki z materiału – takiej do praktyki w łapaniu i rzucaniu (materiałowa w moim mniemaniu ma mniejszy potencjał do wyrządzania szkód) i czegoś w rodzaju terapii sensorycznej. Od razu pomyślałam o filcu, a że gdzieś wtedy podejrzałam, że można taki filc kupować w arkuszach (dostępny w różnych sklepach z artykułami biurowymi lub montessori), to decyzja zapadła.
Zamówiłam po 5 arkuszów białego i żółtego filcu (matka-wariatka na punkcie tych kolorów ;P), w drogerii zakupiłam watę opatrunkową (200g opakowanie), wyciągnęłam igłę, nić i szpilki i zabrałam się do szykowania wykroju.
Z internetów dowiedziałam się, że tradycyjna piłka składa się z 20 sześciokątnych łatek zszytych z 12 pięciokątnymi łatkami. O sposobie zszywania kolejnych łat dowiedziałam się testując to na „żywym organizmie”, czyli na mojej filcowej piłce. Musicie wiedzieć, że nie było łatwo i przynajmniej 3 razy prułam sporą część, ale dzięki temu już wiem, jak zszyć łatki tak, aby od razu było dobrze. Oczywiście zamierzam się tym właśnie dziś z Wami podzielić. 🙂
Lista rzeczy potrzebnych do własnoręcznego wykonania filcowej piłki:
- wydruk tego szablonu,
- dla wielkości łatek z powyższego szablonu potrzeba +/- 4 arkusze A4 filcu w dowolnym kolorze, który będzie „wiodący” (u mnie biały) i 2 arkusze A4 filcu w dowolnym kolorze, który będzie „akcentem” (u mnie żółty),
- mazak do odrysowania szablonu na filcu (u mnie ołówek był zbyt niewidoczny, ale na ciemnym filcu pewnie najlepiej sprawdzi się kreda lub mydło – sposób krawcowych ;P),
- nożyczki do wycięcia 20 sześciokątów i 12 pięciokątów z filcu,
- igła, nić i opcjonalnie szpilki, do zszycia filcowych łatek,
- wata (u nas opatrunkowa) – niecałe 200g do wypełnienia piłki.
Piłka filcowa DIY – KROK 1
Na początku wydrukowałam wykrojnik i wycięłam z niego moje łatki. Przykładając szablon do filcu odrysowałam obok siebie 20 sześciokątnych łatek na białym filcu i 12 pięciokątnych łatek na żółtym filcu.
Piłka filcowa DIY – KROK 2
Wycięłam wszystkie łatki.
Piłka filcowa DIY – KROK 3
Na początku uszyłam coś w rodzaju „kwiatka”, czyli obszyłam żółty pięciokąt pięcioma białymi sześciokątami. Stykające się boki białych sześciokątów również należy zszyć. Od razu zszyłam drugi – identyczny kwiatek – jeden na górę, drugi na spód piłki (o ile piłka ma w ogóle coś takiego jak góra i dół ;P). Do zszywania łatek użyłam ściegu „na okrętkę”.
Piłka filcowa DIY – KROK 4
Do jednego z „kwiatków” doszyłam pozostałe łatki według schematu widocznego na poniższej grafice:
I powtórzyłam to samo przy drugim „kwiatku”.
Piłka filcowa DIY – KROK 5
Kiedy nie pozostała już żadna wolna łatka, zszyłam obie części, ale zostawiłam otwór, przez który odwróciłam piłkę na prawą stronę i wypchałam ją watą.
Piłka filcowa DIY – KROK 6
Używając bardzo prostego, ale jakże ładnego „ściegu niewidocznego”, zwanego także „ściegiem krytym ręcznym” (tu filmik) zaszyłam dziurę w mojej piłce i gotowe!
Podarowałam tą własnoręcznie wykonaną zabawkę mojej córce w Dniu Dziecka i muszę przyznać, że radość, jaka wymalowana była na jej buźce była cudowną nagrodą. 🙂 Tak mi się to całe szycie zabawek spodobało, że w planach na najbliższy czas mam już woreczki sensoryczne i kto wie, co mi jeszcze do głowy przyjdzie…
I jak, przekonałam Was do uszycia własnej filcowej piłki, czy wcale nie musiałam, bo już wyciągnęliście igłę i nić? 😀
Do usłyszenia wkrótce!
Wow
🙂