W tym tygodniu zaliczyłam większy kryzys. Izolacja w naszym przypadku nie jest nawet taka uciążliwa, a tym co mnie przytłoczyło były napływające z różnych źródeł różne niepomyślne informacje. Czy to dotyczące bliskich, czy znajomych, a nawet nieznajomych… czasem informacje dotyczyły mnie, czasem nie. Było tego wszystkiego po prostu za dużo.
Dlatego postanowiłam skupić się na postrzeganiu zmysłowym. Dostrzegać promienie wiosennego słońca tańczące na przykurzonych meblach, chłonąć zapach żelu do kąpieli, o którym nie zapomniał mój mąż przy okazji zbiorczych zakupów, otulać się miękkością ciepłej kołdry w dowolnym momencie dnia, czy przeprowadzać szereg innych stymulujących doświadczeń zmysłowych.
Ten sam kierunek zaproponuję mojej żywiołowej córeczce, której niemożliwość wyjścia doskwiera na pewno bardziej niż mnie. W planach jest sensoryczny tor przeszkód, domowy plac zabaw (dostałam ostatnio genialną wskazówkę, że zjeżdżalnię da się zrobić z deski do prasowania i worka na śmieci! ;P), konkurs odgadywania „co to za potrawa”, czy wspólne słuchanie nagrania odgłosów łąki.
Na pewno na dniach rozbudujemy naszą grę „Zmysłaki”, a dziś pobawimy się trochę sensorycznymi woreczkami.
Czy Wam też kojarzą się one z karą polegającą na klęczeniu na worku z grochem? Ja na szczęście znam to tylko z opowieści, a sama używałam ich za dzieciaka na lekcjach wychowania fizycznego – zazwyczaj jako przedmiot do rzucania, albo noszenia na głowie podczas pokonywania toru przeszkód. A wiecie, że mogą one być również doskonałym stymulatorem dotyku? Wystarczy przygotować kilka sztuk woreczków wypełnionych ziarenkami o różnej gramaturze i już mamy świetne narzędzie do trenowania zmysłu dotyku.
Poniżej zamieściłam krótką instrukcję krok po kroku, jak przygotować takie sensoryczne woreczki samodzielnie.
Lista rzeczy potrzebnych do własnoręcznego wykonania woreczków sensorycznych:
- minimum dwa kwadratowe skrawki materiału o długości boku ok. 10 cm (im więcej skrawków materiału, tym więcej woreczków – na jeden woreczek potrzeba dwóch kawałków)
- suche ziarna, czy rośliny strączkowe (nieugotowane!), np, fasola, groch (łuskany i niełuskany), ryż – jeśli będziemy używać drobniejszych ziarenek, np. maku albo drobnej kaszki, pamiętajmy, żeby dobrze zszyć ze sobą kawałki materiału (np. podwójnie), żeby ziarenka się z niego nie wysypywały)
- nitka i igła (nitka może być w kolorze skrawków materiału, ale nie musi – to tylko kwestia estetyki)
- nożyczki
- wolny wieczór ;P
Krok 1
Kładziemy na siebie dwa kawałki materiału tak, aby zwrócone były do siebie prawą stroną (lewe strony na zewnątrz). Przy pomocy ściegu wstecznego zszywamy ze sobą dwa materiałowe kwadraty wzdłuż 3 krawędzi. Ja zszyłam też kawałek czwartej krawędzi, zostawiając niewielki otwór na wsypanie wypełnienia, ale można swobodnie zostawić sobie większy otwór. Ścieg wsteczny przedstawiam na obrazku poniżej. Kiedy zszyjemy 3-3,5 krawędzi przewlekamy woreczek na prawą stronę przez pozostawiony otwór.
Krok 2
Przez otwór wsypujemy do wnętrza woreczka wypełnienie (na zdjęciu fasola). Sypiemy tyle, żeby nie wysypywało się z woreczka i żebyśmy mieli trochę miejsca na manewrowanie igłą i nitką, kiedy będziemy zaszywać otwór.
Krok 3
Zaszywamy otwór przy użyciu ściegu niewidocznego (nazywanego także ściegiem krytym), z którym mogliście spotkać się już przy okazji naszej filcowej piłki. Dla pewności zamieszczam ilustrację ściegu krytego poniżej.
GOTOWE!
Teraz czas na zabawę. Woreczki można ugniatać dłońmi, stopami, rzucać nimi do celu, do siebie nawzajem, nosić na głowie podczas pokonywania toru przeszkód, można ich także z powodzeniem używać jako poduszki dla lalek i przytulanek ;p
To tyle na dziś. Zmykamy dokończyć zadania z edukacji domowej i bierzemy się za budowanie naszego domowego placu zabaw. Dużo zdrówka kochani!
Do usłyszenia wkrótce!