Nie znałam wcześniej konta @zzyciaoptymistki. O ile dobrze pamiętam ten post na instagramie wyświetlił mi się, jako sponsorowany. Zrobił efekt WOW i zostawił mnie z przemożną chęcią zrobienia własnego naturalnego domino.
Kamienie zbierałam razem z córką przez dobry miesiąc. Miałyśmy ich pod dostatkiem na placu zabaw, ale cały trik polega na znalezieniu odpowiednich – tak jak pisała Optymistka, chodziło o jak najbardziej płaskie egzemplarze.
Zbierałyśmy te kamienie czasem we dwie, czasem dołączała do nas zgraja dzieciaków, które urządzały sobie potem ze swoich kamieni własne zabawy. Moja córka bawiła się pewnego razu ze swoim kolegą w rozrzucanie i sprzątanie kamieni – ona rozrzucała, on sprzątał i tak w koło przez dobrą godzinę… samo życie, aż chce się powiedzieć. 😉 Do zbierania kamieni w pewnym momencie dołączył także mój mąż!
Kiedy uzbieraliśmy 28 płaskich kamyczków, bo tyle płytek jest w najpopularniejszej wersji domina, zapakowałyśmy je do specjalnie przygotowanej torebeczki upominkowej i Kasia wręczyła mi je jako prezent na Dzień Mamy.
Później je wyparzyłam, wrzucając na 5 minut do wrzątku i przy pomocy pisaków do kamieni wyrysowałam wszystkie dominowe oczka.
Nasze naturalne domino prezentuje się tak:
To nasza druga, po abstrakcyjnym memory, własna gra. Mam nadzieję, że już niedługo wpadnie nam pomysł na kolejną. Chciałabym także stworzyć więcej takich właśnie naturalnych zabaw/zabawek, wykorzystujących kamyki, patyki, liście i otworzyć tym samym całą serię naturalnych zabaw. Będę dawała Wam znać, kiedy zbudujemy coś fajnego.
A Wy macie jakieś swoje pomysły na naturalne gry i zabawy?
Do usłyszenia wkrótce!