Dzisiejszy wpis z serii polecamy będzie opowiadał o pewnej bardzo ciekawej książce dla dzieci, o tym, dlaczego lubimy z córką wpisy z serii polecamy i o magii – zapraszamy 🙂
Mój blog powstał z potrzeby uwolnienia tego całego potencjału matki-designera, który pojawił się we mnie wraz z narodzinami mojej córki. Przez pierwsze 1,5 roku buzował we mnie i uwierał, aż w końcu wydostał się pod postacią fajnych dekoracji do pokoju dziecka, uroczo koślawych podejść do rękodzieła, inspirujących zbiorów rzeczy wirujących we wszechświecie matki i dziecka, a także naszych poleceń. Polecamy rzeczy przetestowane, które nas urzekły, które ułatwiły nam funkcjonowanie, które zostały w naszym świcie na dłużej. Polecamy, bo wierzymy, że jeśli ktoś o nich nie słyszał, a zobaczy je u nas, to może też go urzekną, coś ułatwią i umilą czas i tym sposobem świat stanie się jeszcze fajniejszy 😉
Po takim wstępie zapewne spodziewacie się czegoś magicznego. I o magii właśnie dziś będzie. Zastanawialiście się kiedyś jak to jest, że seria o Harrym Potterze zyskała taką popularność, że jak opowiadacie dzieciakom o takim magicznym czymś, to oczy błyszczą im z przejęcia, że sami chcielibyśmy nadal wierzyć w Mikołaja? To właśnie magia, która po prostu jest pociągająca.
Niedawno moja córa zaczęła przygodę z przedszkolem. Obserwując blogi innych mam, dowiedziałam się, że jest fajna książka, która ułatwia adaptację. Nie wiedziałam, czego spodziewać się po adaptacji mojego dziecka, więc postanowiłam, że kupię zapobiegawczo, bo dobrych książek nigdy za wiele, a może rzeczywiście będzie potrzebna. Jeszcze w księgarni utwierdziłam się w swoim wcześniejszym przekonaniu, a później w domu stwierdziłam z całą pewnością, że zakup był strzałem w dziesiątkę. Jak jednak nazwać coś, co było zakupem spontanicznym, pod wpływem impulsu, a okazało się czymś jeszcze fajniejszym niż ten wspomniany strzał w dychę? Normalnie magia!
A mowa o dwóch książkach z serii „Rok w …”. U Klaudii z lecibocian.pl dowiedziałam się o „Rok w przedszkolu” (autorstwa Przemysława Liputa). Książka bardzo spodobała mi się pod względem wizualnym, inne mamy zachwalały, więc wzięłam na próbę do nas. Okazało się, że wydawnictwo z wielkimi obrazkami, na których dzieje się mnóstwo rzeczy do odkrycia jest czymś idealnym dla ciekawego świata młodego przedszkolaka. Książka wywołała mnóstwo radości, ale wspomniane wyżej iskierki w oczach pojawiły się dopiero w chwili odkrycia książki „Rok w krainie czarów” (autorstwa Macieja Szymanowicza). Zachwyt pojawił się zarówno u mnie, w księgarni, jak i u mojego dziecka, w momencie przewrócenia pierwszej strony. Wizualnie jest pięknie, kompozycje są nastrojowe, ilustracje zabawne, postaci magiczne. Córka 100 razy pytała „co to?” wskazując maszynę do zamieniania wody w śniegowe chmury wyczekując, aż mama wyda ten zabawny dźwięk wciągania wody przez słomkę i wsłuchując się w każde wypowiadane przeze mnie słowo, przeplatane takimi przymiotnikami, jak „specjalny„, „magiczny„, „wyjątkowy„… Jak w przypadku „Rok w przedszkolu” również tutaj mamy ogromne pole do popisu przy opowiadaniu dziecku, co dzieje się na obrazku i za każdym razem możemy robić to inaczej, odkrywać nowe zaskakujące szczegóły, skupiać się na innych detalach. Dziecko może bawić się w odszukiwanie danej postaci, albo jakiejś drobnostki, wskazać wszystkie śpiące postaci, albo która z nich jest różowa, a przy okazji nauczyć się, że woda zamienia się w chmurę, a z tej spada śnieg. I to wszystko w otoczce, która maksymalnie pobudza wyobraźnię – w otoczce magii.
Podsumowując – w dzisiejszym wpisie polecamy Wam nie tylko książkę „Rok w krainie magii”, ale wszystkie magiczne książki, obrazki, bajki, opowieści. Obserwujcie swoje pociechy opowiadając im o siedmiomilowych butach, albo kurze znoszącej złote jaja. Wyglądajcie tych iskierek. Idę o zakłada, że jeśli puścicie wodze fantazji, to błysk w oku pojawi się także u Was 😉
Do usłyszenia wkrótce!