W czasach przed dzieckiem uważałam siebie za bardzo poukładaną i zorganizowaną dziewczynę. Jako designer nie zawalałam deadline’ów, prowadziłam kilka blogów, w moich projektach panował ład i porządek. Rozpiska z potrawami na cały tydzień wisiała na lodówce, a listy zakupowe zawsze miałam przy sobie. Gdy mąż pytał gdzie leży przedmiot xyz, mogłam podać mu szczegółowe koordynaty obudzona w nocy o północy i nigdy nie zapominałam o rodzinnych okazjach. A najprzyjemniejszą rzeczą, którą robiłam dla odstresowania było zapisywanie planów w terminarzu, albo przepisywanie paragonów do Excel’a z domowym budżetem, którego sama sobie opracowałam i z którego byłam ekstremalnie dumna.
Dlatego kiedy na świecie pojawiła się moja córeczka, a wraz z nią nowe obowiązki, które wywróciły całe moje zaplanowane życie do góry nogami, poczułam się strasznie zagubiona, zestresowana i nazwijmy rzeczy po imieniu – nieszczęśliwa. Czułam, że zamiast cieszyć się obecnością tej małej cudownej istotki, ja wariowałam przeprowadzając kolejne próby ogarnięcia nowej rzeczywistości. Problem leżał w postrzeganiu tej nowej rzeczywistości – chciałam ogarnąć dwa życia w jednym – to stare i to nowe. Oczywiście od razu zrodziła się konkluzja, że na nic nie mam czasu, ale teraz widzę jasno i wyraźnie, że to było niewłaściwe przekonanie.
Po wielu wysiłkach, po odbyciu terapii i wprowadzeniu pewnego systemu zarządzania zadaniami odzyskałam spokój. W rzeczywistości czasu zawsze miałam tyle samo, kluczem jest to jak ten czas wykorzystuję. Dziecko z każdym dniem, tygodniem, miesiącem, rosło i dawało mi więcej swobody, ale wydaje mi się, że to nie to było tzw. game-changerem (czyli „zmieniaczem” zasad gry).
The game-changer
Trochę przypadkowo okazało się, że mój wypracowany przez długie miesiące system, w którym kierowałam się głównie własną intuicją i pewnie w równym stopniu, choć podświadomie, wiedzą która docierała do mnie różnymi kanałami, został już kiedyś przez kogoś wymyślony. Nazwisko Davida Allena i jego metody Getting Things Done (GTD) było mi już pobieżnie znane, dzięki mojej koleżance, która narzędzia do produktywności ma w małym palcu i prowadzi o nich świetnego bloga – nettelog.pl (polecam Waszej uwadze szczególnie serię artykułów o metodzie GTD). Najwyraźniej w tamtym momencie nie był to jednak dla mnie odpowiedni czas, żeby zapoznać się z tą metodą bliżej, a tym bardziej wprowadzić ją w życie.
Efektem tego było kilka miesięcy kompletnego chaosu, kilka miesięcy uświadamiania sobie, że nie służy mi takie funkcjonowanie i kilka miesięcy wypracowywania nowych metod ogarniania życia.
Dziś mam już swój system, któremu ufam w 100% i który zdejmuje ze mnie ogrom stresu. I okazuje się, że właśnie te dwie rzeczy leżą u podstaw wymyślonej przez Davida Allena metody GTD (Getting Things Done).
Książka Getting Things Done dla nastolatków
David Allen jest konsultantem do spraw produktywności i jak już wspomniałam – twórcą metody GTD.
Moje ponowne spotkanie z jego dziełem nastąpiło przy okazji czytania książki Getting Things Done dla nastolatków. Jak ogarnąć wiele spraw i zyskać mnóstwo czasu, która ma swoją polską premierę właśnie dziś. Książka jest efektem współpracy trzech panów – samego Davida Allena, Marka Wallace’a i Mike’a Williamsa. Mark Wallace i Mike Williams to współpracownicy Davida Allena, którzy posiadają doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą i którzy mieli znaczący wpływ na sformułowanie zasad metody GTD w książce.
Dlaczego w ogóle przedstawiać tę metodę młodym ludziom? David Allen odpowiada, że często po warsztatach przeprowadzanych z dorosłymi, spotykał się z komentarzami, że gdyby ci dorośli znali tą koncepcję za dzieciaka, to mogliby poradzić sobie z wieloma trudnymi aspektami nastoletniego życia. Inni zastanawiali się, w jaki sposób przekazać zdobytą wiedzę swoim dzieciom, bo byli pewni, że przyniesie im wiele korzyści. Sama podpisuję się zarówno pod pierwszym, jak i drugim stwierdzeniem.
Panowie przedstawiają w książce metodę GTD w prosty i przystępny sposób (język jest skierowany do nastolatków), a także zwracają uwagę na bardzo istotny fakt, który przemawia za tym, aby metodę, która pierwotnie była dedykowana managerom wielkich korporacji przedstawić także nastolatkom. W aktualnym świecie nastolatkowie, podobnie jak kilkanaście lat temu ci poważni managerowie, mierzą się z ogromną ilością danych napływających wciąż i wciąż ze wszystkich stron. To nie jest już spokojne dzieciństwo z wiszeniem na trzepaku, czytaniem Bravo i oglądaniem w niedzielę 30 Ton. Lista, lista, lista przebojów. W aktualnej rzeczywistości młodzi ludzie muszą mierzyć się z tyloma informacjami, które codziennie ładują im się do ich głów, że moim zdaniem warto przedstawić im sposób na poradzenie sobie z nimi. Bo choć mojemu dziecku daleko jeszcze do wieku nastoletniego, to z różnych źródeł wyłania mi się obraz dzisiejszego nastolatka, który musi być na bieżąco ze szkołą, zajęciami pozalekcyjnymi, social media, technologią i wieloma innymi tematami. A ponieważ na własne oczy widzę z czym mierzy się przedszkolak (taniec, angielski, hiszpański, przedstawienia, eksperymenty, itd.) i jednocześnie wiem jak rozwój technologiczny podkręca tempo życia, to logicznym wnioskiem jest, że mojemu dziecku będzie jeszcze trudniej.
Jako mama, która przetestowała metodę GTD na sobie, na pewno w którymś momencie zaproponuję ją mojej córce… tym bardziej, że raz opanowana sprawia wrażenie niezwykle naturalnej i niekłopotliwej.
Książkę Getting Things Done dla nastolatków. przeczytałam z zapartym tchem, co chwila potwierdzając znane mi schematy działania, ale i odkrywając wiele nowych smaczków.
Wydanie podzielone zostało na 3 główne części:
1. Sztuka stosowania metody GTD
2. Metoda GTD w praktyce
3. Laboratorium
Pierwszy rozdział trochę mnie wynudził, ponieważ jest przedstawieniem tematu i dla kogoś, kogo nie trzeba przekonywać może być po prostu niepotrzebny. Na szczęście książka jest tak skonstruowana, że można swobodnie „skakać” po kolejnych rozdziałach, wracać do nich w każdym momencie i wyciągać dla siebie najistotniejsze informacje. Plus za konstrukcję treści. Tym bardziej, że w drugiej i trzeciej sekcji mamy przedstawione tzw. „samo mięsko”, czyli dokładny opis metody z podziałem na szczegółowe objaśnienie takich pojęć jak 5 kroków GTD (które pozwalają zapanować nad wszystkimi swoimi sprawami), poziomy skupienia (które pomagają w konstruktywnej refleksji nad własnym życiem) i mapa planowania (która pomaga uporać się nawet z najtrudniejszymi wyzwaniami), a na koniec seria ćwiczeń, które pozwalają wykorzystać nowo poznane narzędzia w praktyce.
Książka posiada wiele konkretnych przykładów, ilustracji, wykresów, które są szczegółowo objaśniane i w sposób wizualny tłumaczą wszelkie zawiłości, ma także dwoje uroczych bohaterów, których pokochała moja czterolatka 😉
GTD dla nastolatków polecam serdecznie i młodym i tym starszym – każdemu, kto angażuje się w poszukiwanie sposobu na ogarnięcie swoich spraw. Sama metoda wydaje mi się bardzo wydajna i przydatna w wielu aspektach mojego życia, a po modyfikacjach, dopasowujących ją do moich realiów, wręcz idealna. Jeśli jeszcze jej ne znasz, albo znasz, ale nie próbowałaś/eś to nie zastanawiaj się dłużej, tylko działaj 😉 W najgorszym wypadku, jeśli metoda nie sprawdzi się u Ciebie, zyskasz wiedzę i zrobisz kolejny krok w stronę odkrycia, jak zapanować nad własnymi zadaniami i ograniczyć tym samym stres, wynikający z ich natłoku. Warto!
Ponieważ sama korzystałam przez dłuższy czas z metody GTD w sposób nieświadomy i ogarniałam swój system w całości w aplikacji Trello (swoją drogą jeśli jesteście zainteresowani wpisem o tym, jak korzystam z Trello – koniecznie dajcie znać), to postanowiłam, że przez pewien czas będę testowała GTD w jej pierwotnej postaci. Do tego celu stworzyłam kilka szablonów do druku, którymi chciałabym w tym miejscu się z Wami podzielić – może okażą się przydatne także dla Was 😉
LICENCJA
Pliki szablonów do porządkowania spraw metodą GTD oddaję do pobrania za darmo, ale TYLKO do użytku prywatnego! Nie zezwalam na komercyjne wykorzystanie (zarobkowe) zarówno samego pliku, jak i wydruków z niego powstałych. Ani plik, ani treści w nim zawarte nie mogą również służyć do stworzenia materiałów komercyjnych.
Jednocześnie zezwalam na nieodpłatne wykorzystanie szablonów do porządkowania spraw metodą GTD do celów edukacyjnych, np. podczas zajęć w Przedszkolu czy Szkole, ale proszę o wiadomość z informacją na adres kontakt@mamadesigner.pl.
Zainteresowanych zakupem licencji komercyjnej proszę o kontakt pod tym samym adresem (kontakt@mamadesigner.pl).
LINKI DO POBRANIA SZABLONÓW DO PORZĄDKOWANIA SPRAW METODĄ GTD
Szablony przygotowałam tak, aby dało się je wydrukować nawet na domowej drukarce. Wszystkie pliki zapisałam do wygodnego formatu .jpg, z którego można drukować na kartkach wielkości A4 w skali szarości. Poniżej znajdziecie także krótką instrukcję obsługi szablonów, ale dla uzyskania najlepszych efektów polecam zapoznanie się z metodą GTD (czy to w postaci dla dorosłych, czy dla nastolatków).
Poniżej znajdziecie podgląd, opisy i linki do poszczególnych szablonów:
Szalenie interesuje mnie, jak Wy radzicie sobie z natłokiem spraw i czy znacie metodę Davida Allena? A na koniec mam dla Was jeszcze coś!
KONKURS!
Tego jeszcze na MAMAdesigner nie było, tym bardziej cieszę się, że przy okazji premiery książki Getting Things Done dla nastolatków mogę ogłosić konkurs, w którym do wygrania jest jeden egzemplarz właśnie tej książki!
Zadaniem konkursowym jest napisanie w komentarzu pod tym zdjęciem na Instagramie dlaczego to Ty powinnaś/powinieneś wygrać egzemplarz Getting Things Done dla nastolatków.
Komentarze można zgłaszać do piątku (tj. do 28.02.2020 do godziny 23:59).
Spośród zgłoszonych komentarzy, osobiście wybiorę ten zwycięski. Przy wyborze będę kierowała się subiektywnym odczuciem dotyczącym poziomu kreatywności komentarza.
Po wybraniu zwycięzcy, ogłoszę wynik tutaj oraz w poście na Instagramie w niedzielę 1.03.2020.
Konkurs rozstrzygnięty! Wyniki znajdziecie pod tym zdjęciem na Instagramie.
Dziękujemy wydawnictwu Helion za egzemplarz konkursowy. Książka do kupienia tu lub tu.
To tyle, powodzenia w konkursie, a jeśli interesują Was sprawy organizacyjne, to polecam Waszej uwadze całą naszą sekcję związaną z organizacją.
Do usłyszenia już wkrótce!
2 thoughts on “Polecamy #6: Przepis na bezstresowe życie dla małych i dużych – Getting Things Done dla nastolatków”