Dziś chcę Wam pokazać, jak stworzyć rodzinne zasady korzystania z technologii – bez krzyków, gróźb, fobii i totalnych zakazów. Zamiast tego: refleksja, współpraca i trochę… sprawdźcie sami! 😉

Technologia jest już z nami każdego dnia – przy śniadaniu, w aucie, w szkole, w pracy, czy nawet w łóżku przed snem (nie zakładam, że scrollujecie do podusi, ale przecież nawet ten audiobook to przecież też dzięki technologii). I nie chodzi o to, żeby całkowicie się od niej odciąć! Chodzi o to, żeby nauczyć się z niej korzystać tak, by nam służyła, a nie przejmowała kontrolę nad naszym czasem, relacjami i naszymi głowami.
Dlaczego w ogóle potrzebne nam są rodzinne zasady korzystania z technologii?
Bo technologia może:
- Kusić i wciągać i ani się obejrzymy, a stracimy godziny na czymś, co kompletnie nic nam nie dało.
- Odciągać od siebie nawzajem, bo jak już nas zajmie na te długie godziny, to gdzie w tym wszystkim czas na budowanie relacji?
- Nadmiar czegokolwiek może działać na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne w sposób negatywny, no chyba, że mówimy o szczęściu i miłości – tu nie ma czegoś takiego jak nadmiar 😉
💡 Zasady nie są po to, by kontrolować dziecko – ale po to, żeby dać mu strukturę, w której czuje się bezpieczne i dzięki temu może się zdrowo rozwijać.
🧩 7 rodzinnych zasad korzystania z technologii, które możecie wprowadzić u Was w domu
- Ekrany mają swoje miejsce i czas
📵 Nie jemy z telefonem.
😴 Nie śpimy z tabletem pod poduszką.
📆 Umawiamy się, kiedy i ile – a nie scrollujemy „do końca Internetu”. - Technologia to narzędzie, nie niania
Jeśli dziecko korzysta z ekranu warto wiedzieć w jakim celu.
Rozwijająca gra? Bajka nawet niekoniecznie edukacyjna, bo i na rozrywkę jest miejsce!
Ale bezmyślne przeskakiwanie między treściami? Lepiej wspólnie poklikać, bo będziemy mogli zareagować jeśli wyskoczy coś nieodpowiedniego. - Rodzice też się stosują (i dają przykład)
Jeśli sami scrollujemy na kanapie, to trudno się dziwić, że dziecko nie chce oderwać się od YouTube’a.
👉 Zasady obowiązują nas wszystkich. - Dopasowujemy treści konsumowane dzięki technologii do wieku odbiorcy
Gry mają oznaczenia PEGI, które mogą nam ułatwić podjęcie decyzji. Social Media mają regulaminy, w których określony jest minimalny wiek potrzebny do założenia konta. Decyzja należy do Rodziców, ale te wytyczne nie biorą się znikąd. - Wspólne korzystanie z technologii = budowanie relacji
Gramy razem.
Oglądamy coś i komentujemy.
Tworzymy coś wspólnie: filmik, projekt w Scratchu, quiz rodzinny.
To ma moc 💪 - Offline też jest super
Rysujemy. Budujemy. Gotujemy. Gramy w planszówki czy ogólnie gry analogowe. Spacerujemy.
Niech czas offline będzie czasem wysokiej jakości. - Rozmawiamy. Ciągle. Bez oceniania.
Pytamy: „Co Cię zaciekawiło?”, „Czy coś było dziwne?”, „Czego nowego się nauczyłaś?”.
I dzielimy się swoimi spostrzeżeniami, np.: „Wiesz, ja też mam czasem problem z tym, żeby przestać scrollować, pomaga mi ustawienie timer’a”.
💡 A może wspólnie stworzycie Wasz rodzinny kodeks cyfrowy?
Można go narysować, podpisać, powiesić na lodówce.
Oprócz zasad możecie mieć także nagrody!
Ważne, żeby dzieci miały w nim swój głos.
💪 Jak sprawić, żeby zasady działały? Kluczem jest… konsekwencja!
To, co u nas sprawdziło się najmocniej, to konsekwencja. I wiem – to pewnie najtrudniejszy element całej układanki. Łatwiej odpuścić, zgodzić się na wyjątek, udawać, że nie widzimy naciągania zasad. Ale jeśli naprawdę wierzymy, że nasze reguły są mądre, wspierające i służą wszystkim domownikom – warto się ich trzymać.
I tu dzieje się coś magicznego: po kilku tygodniach przestajemy mówić o zasadach jak o ograniczeniach. One stają się naszym naturalnym rytmem, rodzinnym „tak zawsze robimy”. Drogowskazem. Nie zakazem.
Do usłyszenia wkrótce!