#4 – Luty 2021

Powrót do archiwum listów

Witaj,

Na przełomie stycznia i lutego moje sprawy zaczęły nabierać tempa, a ja z radością zauważam, że zakończona przeze mnie w 2019 roku terapia przynosi efekty, bo co prawda poczułam wszechogarniający mnie chaos, ale nie poddałam się panice, tylko zaczęłam szukać hamulców dla zbyt szybkiego biegu.
W moim przypadku było to zauważenie i docenienie tego co zrobiłam. W natłoku zadań do wykonania, przesuwając kolejne punkty, z którymi się nie wyrobiłam, łatwo wpaść w poczucie winy, że nie ogarniam. Ale gdyby najpierw zdefiniować czym jest to „ogarnianie”, to okazałoby się, że wcale nie mam powodów do wstydu, czy przygnębienia. Sprawy priorytetowe załatwiłam na medal. Wszystko gra i buczy. Sprawy mniej priorytetowe w większości poszły do przodu, a sprawy najmniej ważne już nie gnębią mnie z zakamarków mojej głowy.
Od własnej córki nauczyłam się też w tym mijającym miesiącu, że bardziej naturalne dla człowieka jest zauważanie sukcesów niż porażek. Dziecko, bez narzuconych norm społecznych, samo z siebie cieszy się jak szalone z udanego skoku, z tego, że świeci słońce, czy że coś jest (cokolwiek). Rozpacza z powodu braku dopiero kiedy mu się to wytknie, przypomni w reklamie, porówna do kogoś innego. Stąd właśnie dorośli widzą tylko to, czego nie mają, co nie zostało przez nich zrobione, skupiają się na brakach. A ja mówię – mogło nie wyjść, ale się udało. Brawo, jesteś jak Perservance misji „ogarnianie” 😉

PODSUMOWANIE LUTEGO:

Rzućmy zatem okiem na to, co udało się w lutym na blogu. Wszystkie zaplanowane na ten miesiąc wpisy zostały opublikowane, choć jeden odrobinę zmienił szczegóły i datę publikacji.

Miesiąc rozpoczęłam instrukcją wykonania walentynkowych paczuszek do Przedszkola. W tym wpisie umieściłam też krótki filmik poklatkowy jako ilustrację procesu i muszę przyznać, że był to nostalgiczny powrót do czasów studiów. To tam właśnie nauczyłam się montować takie filmiki i pamiętam, że mocno fascynował mnie potencjał animacji poklatkowej. Fajnie było poczuć ten twórczy flow po raz kolejny i fajnie, że nie był to mój jedyny eksperyment z video w tym miesiącu, choć wcale nie zapowiadało się tak przyjemnie…

Postawiłam przed sobą wyzwanie, że luty będzie miesiącem, w którym zacznę nagrywać „mówione” Insta-story. Wiązało się to oczywiście z ogromnym krokiem poza moją strefę komfortu i miało swoje konsekwencje. Chęć i obawy przeplatały się ze sobą dość długo, aż zorientowałam się, że nie przygotowałam kolejnego wpisu i zamilkłam w swoich kanałach Social Media na przeszło tydzień. Kiedy to do mnie dotarło powiedziałam sobie „dobra, raz kozie śmierć” i nagrałam to pierwsze Insta-story. I poszło. Blokada minęła, zabrałam się za kolejne materiały i znów powtarzam sobie – „mogło nie wyjść, ale jednak się udało…

Jak już emocje po pierwszej nagrywce opadły, to szybciutko zmajstrowałam metryczkę do samodzielnego uzupełnienia. Zdobi ją śpiący lisek, który nawiązuje do styczniowych plakatów z leśnymi zwierzątkami. Jeszcze pod koniec zeszłego roku wpadłam na to, że fajnie byłoby stworzyć zbiór postaci pojawiających się w moich grafikach więcej niż raz. Wygląda na to, że leśnym zwierzaczkom to się udało. Chciałabym, żeby wskakiwały na bloga co jakiś czas, w różnych formach.

Trzeci wpis to było nadrabianie zaległości – wiedziałam, że ma być kolorowanka, ale planowałam umieścić na niej rodzinkę misiów. Ponieważ w dniu przygotowywania projektu swoje święto miały wieloryby, postanowiłam że rodzinkę misiów zastąpią właśnie wieloryby. Kolorowanka od razu trafiła w łapki mojej córki i tak oto uczciłyśmy święto wielorybów. A ja wpadłam na pomysł, że mogę pokolorować urocze trio w Photoshopie i dorzucić do dzisiejszego newslettera w formie plakatu 😉

Miesiąc zakończyłam kolejnym wpisem o grach, czyli o czymś, co jest moją codziennością w pracy. Tym razem przygotowałam podręczny zbiór rozmaitych rodzajów gier. Wypisałam moc kategorii, a to wszystko po to, żeby ułatwić niezorientowanym poruszanie się w skomplikowanym świecie wirtualnych rozgrywek… i po to, żeby nikt nie robił zdziwionej miny, jak powiem, że w pracy tworzę casualowego indyka akcji… (we wpisie wyjaśniam, że gra casualowa to taka łatwa, szybka gierka, „indyk” to produkcja realizowana przez niezależne studio – indie = independence = indyk, a gra akcji to jeden z wielu gatunków – i wszystko jasne).

MARCOWE ZAPOWIEDZI:

Na wstępie muszę zaznaczyć, że marzec jest u nas w domu mocno zabiegany (tak przynajmniej bywało do tej pory). Skutkowało to zwykle poślizgami na blogu, ale coś czuję, że w tym roku będzie inaczej…

Zacznę od zamknięcia projektu gry ZMYSŁAKI. Do tej pory pojawiły się cztery wpisy dotyczące tej gry. W piątym, który będzie ostatnim z serii zamierzam dostarczyć mnóstwo fajnych grafik spinających całe przedsięwzięcie.

Innym projektem, który ciągnął się przez kilka wpisów i do którego obiecywałam kolejną odsłonę są plakaty z literkami. Chodził za mną pomysł na wykaligrafowanie całego alfabetu, ale bardziej zależy mi teraz na zainspirowaniu córki do nauki pisania, więc nowe plakaty literkowe na pewno będą musiały spełnić to zadanie.

Ponieważ w drugiej połowie miesiąca moja pociecha kończy 5 lat, to uznałam za naturalne podzielenie się jakimiś grafikami urodzinowymi, które na pewno będę przygotowywać.

Chciałabym także podzielić się z Wami swoimi organizacyjnymi trikami… Jeszcze zastanawiam się jak ugryźć ten temat, żeby wyszedł z tego ciekawy wpis.

Na koniec (ale niekoniecznie jako ostatni wpis w miesiącu) chcę przygotować jakieś fajne wielkanocne dekoracje. Może plakat, a może nową girlandę… a może i jedno i drugie?! 😀 Zobaczymy.

COŚ EKSTRA DLA MOICH SUBSKRYBENTÓW:

Wspomniałam już wyżej, że pomysł na plakat z wielorybami pojawił się podczas przygotowywania kolorowanki, a w przekonaniu, że to fajna propozycja utwierdziła mnie instagramowa ankieta, w której zapytałam subskrybentów newslettera: „Czy grafiki bonusowe mają być bardziej dzieciowe, czy mniej dzieciowe?” 29% odpowiedzi było na wariant „dzieciowy”, a 71% na „niedzieciowy”. Policzyłam i wyszło mi, że karty do zdjęć z pierwszego listu, planner na 2021 z listu drugiego i plakat motywacyjny z listu trzeciego można swobodnie uznać za grafiki niedzieciowe, więc prosta matematyka jest taka, że teraz kolej na coś dla dzieci 🙂 Chociaż po cichu liczę, że dorosłym też się spodoba 😉

Pobieram PLAKAT Z WIELORYBAMI

Pozdrawiam Cię serdecznie i do usłyszenia,
Ewa

Powrót do archiwum listów