Nie mam pojęcia, czy to za sprawą sukcesów wszystkich trzech poprzednich kalendarzy adwentowych, które miałam przyjemność stworzyć, czy to może z potrzeby zrównoważenia tych niezbyt przyjemnych czasów, ale całkowicie popłynęłam z tegoroczną edycją naszego adwenciaka.
Nasze dotychczasowe kalendarze to były próby i poszukiwania odpowiadającej nam formy. Zanim na świecie pojawiła się nasza córka kompletnie nie mieliśmy pojęcia, co to takiego kalendarz adwentowy. Dopiero, kiedy córa miała 1,5 roku, a we mnie rozkwitła silna potrzeba tworzenia naszych własnych tradycji, zainteresowałam się koncepcją grudniowego odliczania do gwiazdki.
Nasz pierwszy kalendarz był skromny – ot 24 kwadraciki z cyferkami, do których przyczepiłam 24 ruloniki z szarego papieru do pakowania. Ruloniki miały imitować laski cynamonu i skrywać 24 świąteczne „zadania”. Były to niewymagające rzeczy w stylu „wspólne kakao”, albo „przytulaski”. Przy naszym rządnym atencji bobasie na więcej nie mogliśmy sobie pozwolić. Ale zabawa była przednia, a mnie bardzo spodobała się koncepcja kalendarza adwentowego.
Dlatego rok później przygotowania rozpoczęłam znacznie wcześniej. Motywowana chęcią opisania całego procesu na blogu postawiłam na estetyczne, ale proste w wykonaniu ręcznie robione torebeczki, do których zapakowałam mnóstwo drobiazgów dla naszej 2,5-latki. Och, co to była za radość! Nie sądziłam, że tak małe dziecko będzie w stanie zapamiętać taki kalendarz, ale okazało się, że Młoda wspomina go do tej pory.
W zeszłym roku, wiedziona chęcią stworzenia czegoś zarówno dla córki, jak i dla męża, postawiłam na ich ulubione pierniczki. Do 24 paczuszek zapakowałam po dwa pierniczki – jeden dla córki, drugi dla męża. Ciasteczka miały unikalne kształty na każdy dzień, więc co rano córka odpakowywała nieforemne paczuszki z radującą serce ciekawością, a potem razem z tatą zajadała się ulubionymi smakołykami. Sukces nr 3.
W tym roku również pragnę troszkę poeksperymentować, ale nie z zawartością, a z wyglądem…
Zapraszam Was na pogawędkę o tym, jak zrobiłam nasz tegoroczny kalendarz adwentowy.
Jako grafik mam na swoim komputerze obszerny folder o nazwie INSPIRACJE. W tym folderze znajduje się mnóstwo pięknych grafik, zdjęć, zrzutów ekranów, cytatów, linków, itp. Są to rzeczy, które przebiły się do mojego serduszka przez setki innych materiałów wizualnych, oglądanych przeze mnie każdego dnia.
W folderze INSPIRACJE znajduje się oczywiście pod-folder o nazwie ADWETNOWY, a w pod-folderze ADWENTOWY znalazł się w zeszłym roku screen z insta-stroy Magdy Mizery z kalendarzem adwentowym, który dostała od Kasi Mistacoglu (znanej jako worqshop) .
Forma choinek trafiła w moją estetykę, a owo zdjęcie zapoczątkowało serię przemyśleń na temat naszego tegorocznego kalendarza.
MATERIAŁ – PAPIER
Wiedziałam na pewno, że chcę użyć papieru – to jest coś, w czym się odnajduję. Papier o gramaturze 200g/m2 jest dla mnie najwdzięczniejszym materiałem do utrwalania moich designerskich koncepcji. Wiem ile przyjmie, wiem ile przetrwa. Skoro nadał się do ulepienia kostki do gry ZMYSŁAKI, to na stówkę nada się do ulepienia małej choineczki.
KOLORYSTYKA – BIEL + BROKAT I BLASK!
Nasza choinka od 10 lat jest dekorowana bombkami w złocie, srebrze i bieli. Choć w domu rodzinnym na choince były wszystkie możliwe kolory, to dla mnie święta wiążą się z bielą, ogrzaną blaskiem ciepłego żółtego światła odbitego od złotych i srebrnych powierzchni… Może jeszcze mi się zmieni, ale na razie jeszcze nie nasyciłam się tym moim barwnym świątecznym skojarzeniem. Stąd w kalendarzu adwentowym zapowiedź tego co na choince – biel plus odrobina złotych i srebrnych akcentów.
FORMA – STOŻEK CZY OSTROSŁUP?
W roli symbolicznego przedstawienia pokrytej śniegiem choinki, rosnącej w lesie, widziałam białe papierowe stożki. Najłatwiej byłoby zrobić takie bez podstawy, ale wówczas odpadłby element otwierania paczki-drzewka. Wystarczyłoby podnieść stożek i zajrzeć pod niego, żeby przekonać się, co skrywa. Już widziałam, oczami wyobraźni, moje niecierpliwe dziecię zaglądające w jednej chwili pod wszystkie drzewka – i po zabawie. Dlatego postawiłam jednak na ostrosłup.
CO W ŚRODKU?
I tu przyznam szczerze trochę popłynęłam. Ale to wszystko najprawdopodobniej z silnej potrzeby zrekompensowania sobie nadmiarem radości ostatnich słabszych miesięcy. Można powiedzieć, że do naszego tegorocznego kalendarza adwentowego zapakowałam praktycznie wszystkie trzy poprzednie kalendarze 😉 Będą upominki dla córki, cukierki, które zostały z Halloween, ulubione pierniczki córki i męża, a paczki (z racji tego, że nie zmieszczą się do malutkich papierowych drzewek) będą ukrywane danego dnia gdzieś na terenie mieszkania. W choineczce z kalendarza będzie ukryta mapka – plan mieszkania z zaznaczonym X miejscem ukrycia paczki. Poszukiwania skarbu to ostatnio jedna z naszych ulubionych rozrywek – córka uwielbia zarówno szukać, jak i ukrywać skarby, więc jestem pewna, że ten nowy element kalendarza przypadnie jej do gustu. Ponieważ ja w tym roku wyjątkowo nie mogę (ze względów zdrowotnych) nawet popatrzeć na pierniczki, czy cukierki, postanowiłam, że do paczki dorzucę jakieś rytuały self-care dla siebie, a może zainspiruję nimi również pozostałych domowników – np. wspólne mani/pedi z córą, albo spacer we trójkę (oby nie było lockdownu, bo będziemy spacerować po balkonie ;P).
A to, co jest najfajniejsze w takiej koncepcji kalendarza, to fakt, że dzięki nie pakowaniu upominków do paczuszek-drzew można lepić i ozdobić papierowe drzewka wspólnie z dziećmi 🙂
To jeszcze na koniec dodam, że jeśli chcecie przygotować podobny wizualnie kalendarz do tego, który zmajstrowaliśmy w tym roku, to oczywiście zostawiam instrukcję.
Co jest potrzebne do wykonania kalendarza adwentowego – zimowy las?
- 24 arkusze białego/kolorowego papieru A4 o gramaturze 200g/m2, na których wydrukowałam po 8 sztuk każdego z tych trzech szablonów choinek (choinki różnią się od siebie wysokością).
- nożyczki do wycięcia szablonów choinek
- klej/taśma dwustronna do sklejenia choinek
- mapki z zaznaczonym ukrytym skarbem lub drobny upominek, który zmieści się do choinki
- ołówek
- sporo wolnego czasu i cierpliwości
Jak przygotowałam nasz tegoroczny kalendarz adwentowy – instrukcja krok po kroku:
Krok 1
Wycinam choinkę z wydrukowanego szablonu.
Krok 2
Zaginam papier wzdłuż zaznaczonych krawędzi.
Krok 3
Przygotowuję mapkę z planem pokoju dziecka. Mapę na dany dzień drukuję w dwóch egzemplarzach – jeden trafia do choinki, a drugi zostawiam sobie, żeby wiedzieć gdzie danego dnia ukryć paczkę z upominkami.
Krok 4
Pakuję mapkę do choinki i zaklejam ją, smarując klejem wystające skrzydełka, składając całość i lekko dociskając na brzegach.
Krok 5
Numeruję choinkę – można oznaczyć ją na spodzie używając ołówka, albo od razu przyozdobić docelową numeracją.
Gotowa choinka:
Ozdabianie
Przyznam szczerze, że do momentu sklejenia wszystkich choinek byłam przekonana, że będą one potrzebowały jakiegoś finalnego muśnięcia brokatem, albo inną połyskliwą dekoracją. Kiedy jednak zobaczyłam je wszystkie razem uznałam, że dołożę kilka szyszek, mini-paczuszki w złocie i zapalę mikro ledowe lampki. Lubię taki minimalizm i tak to zostawiam, ale jeśli macie ochotę, to takie choineczki powinny przyjąć sporą dawkę dekoracji 😉
Dajcie koniecznie znać, jaki będzie Wasz tegoroczny kalendarz adwentowy (jeśli zamierzacie robić/kupić). Chętnie się zainspiruję przed przyszłoroczną edycją 😉 A może nasz tegoroczny zimowy las zainspirował kogoś z Was? Będę wdzięczna za info.
Do usłyszenia wkrótce!
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ RÓWNIEŻ: